Nadszedl ten czas kiedy doczekałam sie swojego pechowego dnia.. Jeśli Was kiedykolwiek takie coś dopadnie to współczuje z całego serca, bo nie fajnie jeśli z samego rana nic Wam sie nie udaje.. Ale nie dawałam się do samego końca. Swojego pilota znalazłam po 30 minutach, Chciałam wycignąć swój rower - wyciągnełam(1000 rzeczy w tym czasie na mnie pospadało), ale juz gdy wyszłam na dwor zaczela robic sie mżawka TO NIC. Wsiadlam na rower (statyw na bagazniku, bo chcialam zrobic zdjęcia) a tu co?! Mam kapcia w rowerze, porażka. Na podwójnej lini, ale nie poddałam się, zdjęcia zrobiłam w domu :) !
Za każdy komentarz serdecznie dziękuje :')
Zostaw po sobie ślad a na pewno Cie odwiedze